niedziela, 3 kwietnia 2016

książki Anny Kańtoch - recenzja




Książki autorstwa Anny Kańtoch, przeczytałam jeszcze w 2015, a właściwie pod koniec 2015 roku. Ponoć są to książki w klimacie młodzieżowego horroru, aczkolwiek nie jest to, aż tak dostrzegalne, więc jeśli ktoś również jak ja nie lubi horrorów to myślę, że spokojnie może przeczytać "Tajemnice diabelskiego kręgu" oraz kontynuacje "Tajemnice nawiedzonego lasu". Były momenty w których naprawdę ciarki przechodziły po plecach, ale nie były, aż nadto przerażające, żeby ich obraz utkwił na dłużej w pamięci i był motywem przewodnim do koszmarów. Może to kwesta tego, że książka jednak różni się od filmu i groza nie jest, aż tak dostrzegalna. Myślę, że jeśli kiedyś wyszedłby film to z pewnością byłby to horror. Mnie bardzo korciłoby, żeby go oglądnąć i na pewno bym to zrobiła, a dlatego, że nie lubię horrorów z przykrością muszę stwierdzić, że mam nadzieję, iż film nigdy nie powstanie. Krótko mówiąc obie książki BARDZO mi się podobały. W ogóle nie nudziłam się przy ich czytaniu, a wręcz przeciwnie. Przeczytałam je już kilka miesięcy temu, a nadal nie mogę przestać  myśleć o tym jak wszystko potoczy się dalej! Z zapartym tchem czekam na kolejne części, a wszystkim, którzy jeszcze nie czytali polecam i szczerze zazdroszczę.



Pani Kańtoch! Niech pani wreszcie napiszę kolejną część!

Pani Książek.
0

czwartek, 31 marca 2016

Moje psychologiczne podejście do życia

Czasami zastanawiam się co w życiu jest tak niezwykłego?

Jedni ludzie są odważni, drudzy tchórzliwi.
Jedni ludzie są bogaci, drudzy biedni.
Jedni ludzie widzą świat w bogatych słowach, a inni streszczają go jak najprościej.
Jedni ludzie walczą o życie, a inni siedzą wygodnie w fotelu.
Jedni ludzie wiedzą co to prawdziwe problemy, a inni narzekają na prace, naukę.

Oto moje psychologiczne podejście do życia.


Podstawowe pytanie - jaki jest sens życia?
Chyba każdy kto chodź trochę interesuje się psychologią, przynajmniej raz w życiu zastanawiał się nad sensem tego wszystkie co nas otacza. Ja to robię bardzo często. Myślę, myślę, myślę. Do jakiego wniosku doszłam? Pas. Szczerze powiedziawszy nawet już nie jestem pewna czy istnieje coś takiego. Biorąc morały płynące z baśni, książek, bajek to zapewne pomoc jaką możemy nieść potrzebującym, dobro i takie tam. Czy tak jest naprawdę? Chyba każdy powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie we własnym zakresie.

Jestem człowiekiem, który bardzo dużo rozmyśla. Jestem człowiekiem zmiennym, ciągle kształtuje swoje zdania. Kiedyś zdecydowałam się zrobić test psychologiczny nowej metody. Ponoć jestem człowiekiem widzącym świat inaczej, dostrzegający barwy jakich inni ludzie nie widzą. Nie chcę mówić wam o moim osobistym psychicznym doświadczeniu, ale czytając wyniki, czytałam praktycznie samą siebie. Aż zadziwiające jak bardzo zgodne było to z prawdą.

Jeśli chodzi o moje aktualne życie to spokojnie mogę nazwać je, że tak powiem, bajzlem. W środku jestem  bardzo roztargniona. Czuje, że moje życie jest nudne i monotonne. Trudno odnaleźć mi się w tym wszystkim.Ciągle czuje, że czegoś mi brakuje. Jedyną radość i ciekawość dają mi książki w które coraz bardziej się pogłębiam i tym samym coraz mniej spostrzegam świat realny.

Życie jest jedno. Nie będziesz mieć kolejnych szans i po śmierci nie obudzisz się w ciele innego człowieka. Moja wiara mówi, że po śmierci idziemy do Nieba. Wiem również, że niektórzy wierzą w to, iż po śmierci czeka nas nowe życie w nowym ciele. Pytanie do tych ludzi - co jeśli nie?
Oczywiście nie chcę naruszać waszej wiary, nie chcę być nie kompetentna i narzucać wam tego w co wierzę ja, ale jednak weźcie pod uwagę, że tak może się nie stać. Co jeśli nie obudzisz się ponownie?  Jeśli to nieprawda (a wierzę w to całym sercem) to nie stanie się nagle prawdą dlatego, bo jakaś część ludzi w to wierzy.


 Po prostu bądźcie, żyjcie i nie przejmujcie się tym co ludzie mówią. Kim oni są, żeby tyle mówić? Ludzie nie powinni ustalać co trzeba, a czego nie trzeba. Sami musicie to odkryć. Ludzie to tylko małe punkciki w niewyobrażalnie, ogromnym świecie. Każdy punkcik może różnić się kolorem, ale na pewno nie różni się wielkością. A jednak nadal przejmujemy się opinią innych. Dlaczego?

Ps. Chcesz motywacji? Jesteś tu. Wystarczy?

Pani Książek.


0

poniedziałek, 28 marca 2016

"Złodziejka Książek" - recenzja

 "Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki "podręcznikowi grabarza" uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane... Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze..."


Książkę tą przeczytałam już jakiś czas temu i sama się sobie dziwię dlaczego dopiero teraz o niej piszę. Opowieść Liesel bardzo ujęła mnie za serce. To zdecydowanie jedna z tych nielicznych książek podczas, których czytania odczuwa się pewien rodzaj szczęścia. Najlepsza odmiana radości rozprzestrzeniająca się po całym ciele, aż w końcu masz ochotę zamknąć książkę, przytulić ją do serca i wybiec na środek ulicy krzycząc - Życie jest piękne!
Oczywiście każdy posiada inne (jak ja je nazywam) "Książki szczęścia", ale ta zdecydowanie była jedną z moich.
Myślę, że "Złodziejka książek" to historia, która z całą pewnością zmienia patrzenie na świat. Trudno ująć co zmieniło się w tym spostrzeganiu. Po prostu widzisz wszystko w innym świetle - albo ciemniejszym, albo w jaśniejszym. W moim przypadku ciemność z jasnością stworzyła spójną całość.
Zdaje sobie sprawę, że zapewne niewiele zrozumieliście z powyższego zapisu moich felietonów.
Powiem tylko, że tego nie da się zrozumieć, to trzeba czuć.
"Złodziejka książek" stała się dla mnie zadziwiająco ważna (aktualnie, oprócz 'Złodziejki' tylko jedna seria książek tak dogłębnie mną wstrząsnęła), ponieważ niezwykły zbieg okoliczności (a może nie?) sprawił, że praktycznie każdą postać mogę utożsamić z postacią uczestniczącą w moim życiu, jak i niektóre zdarzenia, aż niebywale oddają przenośnie do tych z mojego życia.


Jeśli chodzi o film na podstawie książki, który również oglądałam... nie mam zastrzeżeń. Pięknie zrealizowane dzieło.

"Dla Maksa, który dał mi oczy".

Pani Książek.
0

piątek, 15 stycznia 2016

Akcja "Przeczytam 52 książki w 2016 roku" polega na przeczytaniu określonej liczby książek w okrągły rok. Aby zabrać w niej udział nie trzeba nigdzie się zgłaszać, trzeba po prostu chcieć. Jest to świetny sposób by zrobić coś przede wszystkim dla siebie. Książki są cudowną kopalnią wiedzy, więc naprawdę zachęcam do wzięcia udziału.
Poniżej możecie podziwiać moje posunięcia w realizacji.

PRZECZYTAM 52 KSIĄŻKI W 2016 ROKU!

12/52

"Bóg nigdy nie mruga".
"Pieśni, fraszki, treny".
" Świat Cande".
"Nela na tropie przygód".
"Złodziejka Książek".
"Kamienie na Szaniec".
"Hobbit".
"Świętoszek".
"Tajemnica starego witraża. Trzy krople życia."
 "Skąpiec".
"Więzień labiryntu".
"Próby ognia."


Pani Książek.
0
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.